Kompletnie nie wiem, jak mi umknęło pokazanie kolejnego fragmentu Paryskiego szyku. Druga kobietka pojawiła się na kanwie już jakiś czas temu i grzecznie czekała aż zgram zdjęcia z aparatu.
Przy moim założeniu jednego obrazka na kwartał powinnam w marcu skończyć wyszywanie, ale wiem, że z racji wielu innych zobowiązań, głównie zawodowych, nie dam rady... Choć nigdy nie mów nigdy...
Dla przypomnienia - wyszywam na kanwie rustico jedną nitką chińskiej muliny.
Piękne panny
OdpowiedzUsuńHafcik powstaje piękny. Cudownie wychodzi ci haftowanie jedną nitką.
OdpowiedzUsuńI tak masz więcej niż ja ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci idzie Kasiu :)
OdpowiedzUsuńSuper Ci idzie
OdpowiedzUsuńPiękne panienki:)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory.
OdpowiedzUsuń