Cytat


Pasja - podmuch szczęścia pozwalający się uwolnić ze stalowego uścisku szarej, ponurej codzienności.

O mnie

Moje zdjęcie
Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...

1134. Dookoła świata odsłona 8

W sierpniu zaprosiłam uczestniczki zabawy do Holandii.
Z racji tego, że większość miesiąca poświęciłam na kolosa to w zabawie nie zrobiłam nic dużego.
Postawiłam na zwykłą kartkę z tulipanem - jednym z symboli Holandii.




Ciekawa jestem prac uczestniczek - tradycyjnie linkujemy przez dwa dni - do niedzieli do północy.
A oto galeria sierpniowych prac uczestniczek












  







 








Czytaj dalej...

1133. Upominek dla Kasi

W zabawie z hafciarskim alfabetem laureatką nagrody została Kasia z bloga Radość Tworzenia.
Otrzymała ona upominek ode mnie i od Hani.
Już się pochwaliła u siebie na blogu, dlatego ja też mogę pokazać co do niej poleciało. 
Otrzymała hafciarskie nożyczki, kanwę, muliny, bobinki oraz kartkę z gratulacjami.
Wiem, że prezent się spodobał, co mnie bardzo cieszy.



 
Czytaj dalej...

1132. Seaside Sentinel - odsłona 10

Uff przebrnęłam przez największą chyba plamę jednego koloru w moim kolosie - właściwie większość tego fragmentu to kolor biały... Mimo iż lubię wyszywać jednym kolorem to tutaj już mi się trochę nudziło... Obecnie mam wyhaftowane 29 procent całości czyli ponad 72 tysiące krzyżyków... Niestety wakacje i urlop się kończą i pora wracać do pracy a co za tym idzie na pewno nie będzie tak szybko przybywać... Moim marzeniem jest robić choć stronę kolosa w miesiącu, ale jak to będzie nie wiem... 
Na razie mam tyle:


 
Czytaj dalej...

1131. Róże - nowy projekt

Wyszywanie nieba w moim kolosie trochę mnie zmęczyło i potrzebowałam odmiany...
A ponieważ moje hafciarskie ADHD dało znowu o sobie znać kombinowałam jak koń pod górkę - na szczęście Hania mnie szybko sprowadziła na ziemię i nie ogłosiłam tego, co wymyśliłam...
Ale żeby coś zrobić zabrałam się za nowy projekt. Wyciągnęłam jeden z zestawów z Ali - w sumie pierwszy zakupiony, który przeleżał u mnie chyba z dwa lata - róże.
Ponieważ zaś w jakimś komentarzu ktoś prosił, abym napisała kilka słów o zestawach z Ali postanowiłam "rozebrać" go na czynniki pierwsze i pokazać, jak to wygląda...
Po rozpakowaniu zestawu dostajemy takie coś 


Nici na sorterze - ja przed rozpoczęciem pracy zawsze nawijam je na bobinki - nie umiem pracować z sorterami - zwyczajnie mnie wkurzają. 


Kanwa - kupuję zestawy z czystą kanwą  - na Ali najczęściej jest do wyboru kanwa 11 ct i 14 ct, choć ostatnio widziałam, że pojawiły się zestawy z 18 ct. Kupuję 14 ct, bo choć zamieniam na kanwę 18 ct to te kawałki z Ali - nota bene bardzo dobrej jakości wykorzystuję do innych prac, np. do celinek...
Oprócz kanwy są dołączone dwie igły - nie mam pojęcia, jaki rozmiar, ale na oko wyglądają na 26


I wzór - wydrukowany na fotograficznym papierze w bardzo dobrej jakości. Tutaj akurat wzór ma całkiem przyzwoity rozmiar symboli, aczkolwiek zdarzają się zestawy z bardzo malutkimi symbolami - mam kilka takich i chyba zainwestuję w linijkę z lupą, ponieważ kiepsko mi się pracuje z takimi schematami. Każdy symbol jest oznaczony numerem muliny na sorterze a dodatkowo podany jest kolor DMC, co sprawia, że wzór można wyhaftować także bez mulin z zestawu




Jak zwykle zmieniłam kanwę na 18 ct, aby wyszywać jedną nitką muliny - chińskimi zawsze tak wyszywam. Nie podobają mi się krzyżyki robione podwójną nitką tej muliny - ot takie moje zboczenie...

Po kilku godzinach pracy pierwszy kwiat powstał




Cały obraz zaś ma wyglądać tak - trochę pracy przede mną bo wzór ma 340 na 90 krzyżyków, ale myślę, że będzie dobrym przerywnikiem w kolosie, albo od pikselozy albo od nudnego nieba...


 
Czytaj dalej...

1130. Na powitanie jesieni - odslona 3

Jak już nauczyłam się stawiać w miarę równe krzyżyki na lnie to praca nad salem jesiennym zrobiła się przyjemna.
Nie wkurzam się już na krzyżyki, nie klnę siebie za wybór materiału..
Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie się zaprzyjaźnić z lnem, którego nawet spory zapas upolowałam na wyprzedaży w Pasmanterii Haftix i szkoda by było, żeby leżał...
W salu jesiennym właśnie powstała parasolka - pięknie się prezentuje ten czerwony kolor...




 
Czytaj dalej...

1129. Seaside Sentinel - odsłona 9

Kolos mnie pochłonął na maksa...
Dosłownie nie mogę się od niego oderwać...
Intensywna praca zaowocowała ukończeniem kolejnego fragmentu, czyli wg papierowej wersji dziewiątej strony.
Mam zrobione ponad 26 procent pracy, czyli postawiłam prawie 67 tysięcy krzyżyków.
Właśnie wyłoniła się latarnia, no może nie cała ale jej czubek... 
Chciałabym w wakacje jeszcze jedną stronę zrobić, tym bardziej, że kolejna to właściwie jeden kolor...







Tak będzie się prezentował:
 
Czytaj dalej...

1128. Na powitanie jesieni - odslona 2

Mój tata mawia, że starego konia się ciągnąć nie nauczy.
I coś w tym jest, bo starej baby, która kilkanaście lat wyszywa na palcu nie używając tamborka się nie nauczy go używać...
Podjęłam wszelkie próby pracy na tamborku przy okazji salu jesiennego i mówiąc kolokwialnie du.. nijak nie wychodzą mi ładne krzyżyki...
Ostatecznie wkurzona na maksa zdecydowałam się na wielki eksperyment - wywaliłam tamborek i zaczęłam wyszywać tak jak zawsze  - na palcu.
I wiecie co? Udaje mi się stawiać nawet przyzwoite krzyżyki i nitka mi się nie skręca...
Czyli jednak można wyszywać na lnie bez tamborka - po prostu to kwestia techniki pracy... Co prawda do ideału im jeszcze wiele brakuje, ale już jest lepiej niż przy kaloszach...
Oczywiście nie spaliłam tamborków w piecu, bo wykorzystam je na pewno przy półkrzyżykach i konturach, ponieważ spodziewam się, że na palcu nie poprowadzę ładnie nitki...
Tak oto po wielu przekleństwach i odkryciu powstała dynia. Nie ukrywam bardzo mi się w niej podobają przejścia kolorów - takie naturalne dzięki kolorom łączonym...




 
Czytaj dalej...

1127. Kartka ślubna

W ostatnim czasie powstała kolejna kartka ślubna, tym razem na zamówienie koleżanki.
Osobiście wybrała wzór, który jak zabrałam się za niego okazał się całkiem spory.
Zastanawiałam się, co z tym fantem zrobić i ostatecznie zdecydowałam się na kanwę 20 ct.
Dodatkową trudnością była konieczność samodzielnego doboru kolorów - zawsze robię to z duszą na ramieniu obawiając się o efekt końcowy...
Oprawa mega prosta, bo przy takim wzorze nie chciałam go przytłaczać dodatkowymi efektami... 


 
Czytaj dalej...

1126. Seaside Sentinel - odsłona 8

Po skończonym drzewku z magnoliami postanowiłam poświęcić się na maksa mojemu kolosowi.
To znaczy tak nie do końca na maksa, bo są jeszcze moje zabawy, ale siedzę i stawiam...
O ile początkowe strony było mało skomplikowane teraz już jest prawdziwa zabawa z pikselozą w drzewach...
Wymaga to ode mnie wiele samozaparcia, bo nie przepadam za taką mrówczą pracą...
Wielkich plam jednego koloru też nie lubię - najlepszy jest złoty środek...
Ale nie ma co narzekać, bo jak się powiedziało A to trzeba dojechać do Z. 
Wczoraj a właściwie dziś po północy skończyłam kolejną (wg wersji papierowej) stronę mojego HAED-a. To już, albo dopiero ósma strona. Znalazłam w plikach od przerabiania wzoru fajną rozpiskę, po której widać, gdzie aktualnie jestem... Teraz będę dłubać stronę 9... Mam zrobione 59 tysięcy krzyżyków, co daje około 23 procent całości...
Tak się w tej chwil prezentuje mój kolos: 



 A oto wspomniana mapka całości... Duużooo pracy jeszcze przede mną....

 
Czytaj dalej...

1125. Kartka ślubna z obrączkami

Ostatnio robiłam kilka kartek na ten sam ślub.
Wyzwanie było duże, ponieważ nie mógł się powtórzyć żaden wzór.
Postanowiłam więc zrobić kartkę z obrączkami. Był jeden wzór, który zawsze mi się podobał, ale wydawało mi się, że wyjdzie malutki.
Okazało się jednak, że idealnie wpasował się w bazę 10 na 10 cm. 



 
Czytaj dalej...

1124. Na powitanie jesieni - odslona 1

W końcu się zabrałam za wyszywanie salu jesiennego.
Nie ukrywam podchodziłam do niego trochę jak pies do jeża a wszystko przez len, na którym zdecydowałam się wyszywać.
Wszystkiemu winna Hania, która mnie do lnu od dawna namawiała i nawet sprezentowała mi tamborki w różnych rozmiarach. Ostatecznie zdecydowałam się na len obrazkowy PERMIN 32 ct w kolorze kości słoniowej, co odpowiada kanwie 16 ct i oryginalną DMC, ponieważ wzór ma kolory łączone a tych za diabła nie zrobię chińską DMC, która podoba mi się tylko w wersji jednej nitki.
Najbardziej bałam się pomyłek, bo ja zawsze rysuję kratki na kanwie. Tutaj zaczęłam zaznaczać linie nitką, ale po dwóch fastrygach stwierdziłam, że spróbuję narysować. Wzięłam cienkopis do rysowania po kanwie i udało się pokratkować cały kawałek. Potem naciągnięcie na tamborek i pierwsze krzyżyki. Oj nieporadne i krzywe jak diabli. Do tego skręcająca się nitka. Koszmarnie się męczę, ale idę dalej... To tak jest, jak człowiek całe życie na palcu wyszywa i krzyżyk robi na dwa razy. Tutaj muszę na cztery razy i do tego pilnowanie, żeby co dwie dziurki było... Normalnie jakbym się krzyżyków dopiero uczyła...
Na razie wyhaftowałam kalosze i rączkę od parasola. Zrezygnowałam z ćwierćkrzyżyków i jadę pełnymi - po pierwszych stwierdziłam, że nie będę się katować... 



Jeśli ktoś ma ochotę przyłączyć się do zabawy to szczegóły znajdzie w tym poście.
Czytaj dalej...
krzyżykowe szaleństwo © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka