Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...
Dziękuję za wszystkie komentarze. Pozostawiony ślad odwiedzin jest dla mnie największą satysfakcją z prowadzenia bloga Komentarze anonimowe oraz obraźliwe nie będą publikowane
Oj, tak! Trzeba nam teraz takich kolorów :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja ostatnio dlubałam śliczną dynię. Szło szybciutko, bo i kolory śliczne.
OdpowiedzUsuńPięknie rośnie!
OdpowiedzUsuńFajnie co tydzień oglądać postępy!
OdpowiedzUsuńW punkt. Kolory wybitnie słoneczne, a za oknem szaro, buro i ponuro. Czekam na więcej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń