Za chwilę będzie polowa lipca a ja dopiero pokazuję lipcowego kwiatka. Wszystko przez zamówienia. Kwiatek był wyhaftowany już dawno, ale jakoś nie składało się z konturami, tym bardziej, że nie cierpię tego robić i chyba nigdy nie polubię...
Zdjęcia też mi dziś coś nie wyszły.. chyba dziś taki dzień na nie, jak to mawiają.... Idę do lipcowej muffinki, może tutaj wszystko pójdzie zgodnie z planem..
Aha zdjęcia - proszę:
I linkowanie lipcowych kwiatków
Śliczny kwiatek.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twoje cierpienie, bo też nie lubię konturowania, ale czasem trzeba :))
Pozdrawiam serdecznie :)
Kalendarz rośnie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszedł ci lipcowy kwiatuszek, a cały kalendarz już się super prezentuje. Ja też mam jakiś taki dzień do niczego.
OdpowiedzUsuńNie każdy dzień musi być idealny, ale i w te gorsze warto robić to co się lubi:). Pozdrawiam słonecznie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńno to teraz już z górki;)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej kwiatuszków i coraz piękniej, kolorowej ;)
OdpowiedzUsuńJak ten czas szybko biegnie... już tylko pięć zostało do końca :-)
OdpowiedzUsuńŁadne te kwiatki...
OdpowiedzUsuńŚliczny :)
OdpowiedzUsuńSuper, jeszcze tylko pięć kwiatków i koniec roku :)
OdpowiedzUsuńAle masz tempo:)
OdpowiedzUsuńpiękny kalendarz, a ja marcowego nie wyszyłam i tyle mam z kalendarza
OdpowiedzUsuń