Została mi się jeszcze tylko jedna pamiątka komunijna do zrobienia, choć na blogu będzie jeszcze kilka prac w tym temacie, i postanowiłam skończyć kolejny fragment portretu Jana Pawła II, w którym dłubałam co jakiś czas. Dzięki temu mam już połowę obrazu. Nie wiem czy do końca maja mi się uda zrobić następny, choć bardzo bym chciała.
Kanwa coraz bardziej wymiętoszona, bo jak zapewne czytelnicy bloga wiedzą nie wyszywam na tamborku tylko miętoszę w ręku...
Piękny obraz tu powstaje, bardzo mi się podoba ta sepia. I podziwiam Cię za haftowanie bez tamborka, ja bym chyba zwariowała!
OdpowiedzUsuńKasiu, jak Ty to robisz, że hafty okolicznościowe godzisz z zabawami? Posiadasz jakiś rozszerzacz czasu? Portret coraz piękniejszy. Ja również wyszywam bez tamborka - staram się zwijać kanwę w rulonik i dzięki temu nie jest taka "wymiętoszona". Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten portret i chyba połowa za Tobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)
Cudowny obraz będzie! pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńPiękny haft! Ty masz chyba gumową dobę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam ilość twoich projektów... po prostu masz niesamowite tempo:)
OdpowiedzUsuńPorter coraz piękniej wygląda :)
OdpowiedzUsuńPiękny:) Może i ja niedługo wezmę się za Papieża:)
OdpowiedzUsuń