Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...
Dziękuję za wszystkie komentarze. Pozostawiony ślad odwiedzin jest dla mnie największą satysfakcją z prowadzenia bloga Komentarze anonimowe oraz obraźliwe nie będą publikowane
Wow. Gratuluję wytrwałości ☺. Trzymam kciuki za resztę
OdpowiedzUsuńOj, działasz niezwykle ambitnie i wytrwale. Efekty doskonałe.
OdpowiedzUsuńpięknie wychodzi i szybko :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci Kasiu tej determnacji do walki z ufokami:)
OdpowiedzUsuńSuper :) już blisko finał
OdpowiedzUsuńZostała połowa, na pewno uda Ci się ukończyć haft w listopadzie. Trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie!
OdpowiedzUsuńNo no idziesz jak burza, trzymam kciuki! pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńNo..idziesz jak burza z tymi UFOK-ami:)
OdpowiedzUsuńAż zadroszczę Twoich efektów walki z UFOKami.
OdpowiedzUsuń