Lipiec, mimo iż miesiąc wakacyjny u mnie był pracowity - jak zwykle kolonie i półkolonie zajęły mi większość czasu. Dlatego też brakowało mi zwyczajnie siły na prace nad UFOK-ami. Dopiero po ich zakończeniu usiadłam tak na prawdę do wyszywania. W ostatnich dniach lipca podłubałam w drzewku z magnoliami... Teraz priorytetem jest je skończyć i w końcu na serio zająć się kolosem.
Ciekawe jak poszło uczestniczkom zabawy
Pięknie się witam pierwszy raz w tym roku. Ruszyłam wreszcie z HAEDem. Szału nie ma, ale są postępy- dziergane dzisiaj więc zliczone już na sierpień ;) HAEDem będę teraz nudzić. Ale bardzo dziękuję, że mogę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
piękny hafcik
OdpowiedzUsuńMagnifique !!!
OdpowiedzUsuńAnna
Jeszcze troszkę dzbanuszka zostało, a efekt końcowy zapowiada się pięknie. Już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńJa wróciłam do mojego Kalendarza Adwentowego.
OdpowiedzUsuńJuż niewiele Ci brakuje :).
OdpowiedzUsuńU mnie szału nie ma ale jest więcej niż w zeszłym miesiącu więc jest sukces :).
Wiem, że się spóźniłam dwa dni ale dalej będę się bawić :).
https://raeszka.blogspot.com/2018/08/spozniony-ufok.html