No i jest straszna obsuwa a kto wie, czy nie kolejny UFOK - nie wyrobiłam się z bożonarodzeniowymi muffinkami. Na swoje usprawiedliwienie mogę napisać tylko tyle, że coś za coś - albo skończenie kolosa, albo muffinki. Doskonale wiecie, co wybrałam. Ale nie żałuję, tym bardziej, że kartek świątecznych miałam spory zapas, więc żadnej spiny, jak to mówią moi uczniowie, nie musiało być.
Na razie pokazuję piątą babeczkę. Kolejne będą na spokojnie powstawały i w styczniu powinien być ich finał.
Ja też się nie wyrobiłam - skończę w styczniu :)
OdpowiedzUsuńMnie się też nie udało. Będą na przyszłe święta.
OdpowiedzUsuńSmakowite ciasteczko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń