Musiałam sobie zrobić przerywnik w pracach terminowych i w sobotnie popołudnie "na tapetę" - jak to się mawia - wzięłam mój sal cztery pory roku. Tak jak wzięłam, tak przeżyłam szok - po kilku pracach na kanwie 18 ct wyszywanie na 14 ct było dla mnie tragedią, miałam wrażenie, że wszystkie krzyżyki są koślawe i nieporadne. Dopiero po chwili odkryłam, że to kwestia ilości nitek - inaczej układa się krzyżyk z jednej a inaczej z dwóch czy trzech....
W każdym razie lato powstaje i nawet całkiem sporo niego, choć na dzień dzisiejszy to raczej plama, jakby namalowana grubym pędzlem...
Też mam czasami takie wrażenie, że moje krzyżyki są koślawe, ale z czasem jak wyszyje całość to widzę, że w cale nie jest tak źle ;).
OdpowiedzUsuńTeż muszę wrócić do tej pracy, bo lato coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuńBędzie piękne lato:)
OdpowiedzUsuńJa każde przejście między gęstościami odreagowuję, bo jakże to tak :)
OdpowiedzUsuńSuper sie zapowiada to lato :-)
OdpowiedzUsuńpięknie będzie!
OdpowiedzUsuńpIERWSZA ODSŁONA I JUZ WIDZĘ ŻE BĘDZIE ŁADNIE
OdpowiedzUsuńTak to jest jak się zmienia z większej na mniejszą gęstość Aidy :). Dopiero jak się przestawia z lnu, to dopiero ciężko się przestawić na Aidę. Obrazek w całości zapowiada się ślicznie.
OdpowiedzUsuńPo kolejnej sobocie pewnie będzie gotowy a potem tylko kontury.
OdpowiedzUsuńO Kasiu ja mniej więcej w tym samym punkcie :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio skaczę po tkaninach len,aida,kanwa plastikowa. Po kilku xxx ręka i oko dostosowuje się do zmian. Ja zrobiłam kilkudniową pauzę w letnim obrazku ale niebawem wracam bo widoczek piękny.
OdpowiedzUsuńZapowiada się super:)
OdpowiedzUsuń