
Znowu na ostatnią chwilę, ale tak to już jest, jak człowiek żyje w permanentnym niedoczasie... Dobrze, że w ogóle udało mi się wyrobić, bo obawiałam się, że nie dam rady... Ponieważ na ostatnią chwilę to maleństwo, co do którego miałam obawy, czy nie jest za małe, ale jak oprawiłam to wyszło idealnie. Kolejna kartka będzie oczekiwać na wysłanie.