Jeszcze w wakacje wpadł w moje oczy na Ali wykrojnik - baza do wyszywania.
Postanowiłam go kupić z myślą o świątecznych ozdobach.
Kiedy przyszedł zaraz musiałam go wypróbować i okazało się, że rozmiarowo to kanwa 11 ct - dla mnie straszna... No i co na takiej kolubrynie wyszyć, żeby wyglądało przyzwoicie... Już chciałam to rzucić w kąt - trudno 6 zł nie majątek... Ale przecież ja się nie mogę poddać... Jak kupiłaś babo to kombinuj.. No i wykombinowałam - sama zaprojektowałam wzory na bombki - już nawet trafiły do sklepu Moniki - przetestowane zupełnie w innej formie.
Trochę trwało zanim skończyłam wyszywać - te, które nie używają tamborka wiedzą, jaka to droga przez mękę, kiedy nie można zawinąć materiału na palec a tu dodatkowo trzeba uważać, żeby nie zgnieść bazy, no bo papieru nie wypiorę a nawet wyprasowany będzie widoczny...
Dziś rano skończyłam mordować ostatnią bombkę i zabrałam się za oprawę.
Tym razem - jak zresztą już wiele razy wybór koloru haftu był uzależniony od papieru.
Jednak jak zmontowałam kartkę czegoś mi brakowało - jakaś taka była łysa. Dorobiłam więc kokardki z brokatem i cekinem. Potem sesja - niestety złapać w listopadzie porządne światło to wyczyn. Ale jakoś dałam radę i są - moje kartki z bombkami...
Postanowiłam go kupić z myślą o świątecznych ozdobach.
Kiedy przyszedł zaraz musiałam go wypróbować i okazało się, że rozmiarowo to kanwa 11 ct - dla mnie straszna... No i co na takiej kolubrynie wyszyć, żeby wyglądało przyzwoicie... Już chciałam to rzucić w kąt - trudno 6 zł nie majątek... Ale przecież ja się nie mogę poddać... Jak kupiłaś babo to kombinuj.. No i wykombinowałam - sama zaprojektowałam wzory na bombki - już nawet trafiły do sklepu Moniki - przetestowane zupełnie w innej formie.
Trochę trwało zanim skończyłam wyszywać - te, które nie używają tamborka wiedzą, jaka to droga przez mękę, kiedy nie można zawinąć materiału na palec a tu dodatkowo trzeba uważać, żeby nie zgnieść bazy, no bo papieru nie wypiorę a nawet wyprasowany będzie widoczny...
Dziś rano skończyłam mordować ostatnią bombkę i zabrałam się za oprawę.
Tym razem - jak zresztą już wiele razy wybór koloru haftu był uzależniony od papieru.
Jednak jak zmontowałam kartkę czegoś mi brakowało - jakaś taka była łysa. Dorobiłam więc kokardki z brokatem i cekinem. Potem sesja - niestety złapać w listopadzie porządne światło to wyczyn. Ale jakoś dałam radę i są - moje kartki z bombkami...
Bardzo fajne wzorki i super karteczki powstały - lubię taki minimalizm.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Tak,tak,ta kokardka dodała wdzięku.
OdpowiedzUsuńsą przepiękne,poradziłaś sobie wspaniale
OdpowiedzUsuńNo tie sú parádne!!! Sú vyšívané na papieri?
OdpowiedzUsuńPekný víkend,
A.
Fajne. Zdolniacha jesteś
OdpowiedzUsuńSą cudne
OdpowiedzUsuńŚwietne kartki wyszły, gratuluję kreatywności :)
OdpowiedzUsuńKasiu- cudeńka:0)
OdpowiedzUsuńNamordowałaś się trochę to fakt, ale efekt świetny.Jednak sprawdza się powiedzenie, że potrzeba matką wynalazku.Doskonale sobie poradziłaś. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNiezwykle kreatywne Twoje prace! Podziwiam, bo wyszła cudnie. Oszczędnie i klasycznie, jak lubię najbardziej :-)
OdpowiedzUsuńPiękne są!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł z tym wykrojnikiem - efekt wspaniały!
Piękny komplecik stworzyłaś.
OdpowiedzUsuń