Wczoraj wieczorem i dziś rano korzystając z wolnych od przygotowań do lekcji godzin (w szkole rekolekcje) usiadłam do tamborka z Walentynkowego hafciarskiego salu. Tak mi się dobrze wyszywało, że mimo iż planowałam zrobić tylko nożyczki, igłę i zarys tamborka powstały jeszcze napisy w kolorze bordowym. Już niewiele zostało do końca. Przy okazji jednak zobaczyłam, że z jednej strony zostanie mi niewielki margines na oprawę. Nie wiem jak ja szykowałam te kanwę. Na szczęście zostanie wystarczająco by oprawić, ale mogłoby być więcej miejsca po bokach... Dawno nie zdarzyła mi się taka wpadka...
Niestety pogoda za oknem nie sprzyja robieniu dobrych zdjęć - właśnie w tej chwili znowu padał śnieg i zrobiło się ciemno.
Jak patrzę na te literki, to wydaje mi się , że to mega trudne dla mnie. Wygladają CUDNIE. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzasami jakieś zaćmienie powoduje takie "wpadki", zdarzyło mi się też źle dociąć kanwę, więc wiem, co czujesz :) Super wzorek, jest chyba dość "szybki"?
OdpowiedzUsuńKasiu hafcik piękny a co do wpadki to się zdarza ja ostatnio też miałam taki przypadek ;)
OdpowiedzUsuńładnie rośnie hafcik :)
OdpowiedzUsuńhafcik jest cudny
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam, taka wpadka... jak człowieka wciągną xxx to już o niczym innym nie myśli, tylko aby do przeodu... dobrze, że zostało coś na oprawę, a tamborek, nożyczki i litereczki śliczne... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza!
OdpowiedzUsuńpiękne
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak Eliza im bardziej się przyglądam temu wzorkowi to wydaje mi się on dość trudny, a już na pewno mega pracochłonny :)
OdpowiedzUsuń