Między jedną pamiątką ślubną a drugą - w ramach odpoczynku sięgnęłam po paryżankę. Dohaftowałam brakujące dwa listki i napis. Zostały mi tylko kontury. Mam nadzieję szybko je zrobić, tym bardziej, że zbliża się Boże Ciało a wraz z nim długi weekend, który mam zamiar poświęcić na UFOKi.
Tak na dziś prezentuje się moja jesienna paryżanka:
Już niewiele zostało :)
OdpowiedzUsuńW paryżankach backstitche nie są takie złe, ale te na drzewie wymagają nieco więcej cierpliwości ;)
To już prawie gotowy obrazek:-)
OdpowiedzUsuńpięknie przybywa :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna jest ta seria:)
OdpowiedzUsuńJuż bliżej finału niż dalej :-)
OdpowiedzUsuńI lada moment będzie skończona:)
OdpowiedzUsuńJuż niedługo, coraz bliżej końca :)
OdpowiedzUsuńKapitalne, jako odskocznia od monotonnego tematu komunijnego :) I szybko ci idzie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paryski szyk i elegancja, będzie piękny obrazek:), czekam na finał:). Pozdrawiam wiosennie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńSuper! Ja też walczę z UFOKami.
OdpowiedzUsuńO, paryżanka w czerwonym płaszczyku, coś dla mnie.;) Śliczna jest ta seria.
OdpowiedzUsuńŚliczny hafcik, w ogóle cała ta seria jest prześliczna :) Ja już wiosenną mam za sobą, teraz czeka na oprawę. Mam chęć wziąć się za kolejną, ale jak na razie czasu brak :/ Muszę pokończyć te hafty, które pozaczynałam.
OdpowiedzUsuńP.S. Wkradł Ci się błąd w nazwisku projektantki ;)
Śliczne są te paryżanki ;)
OdpowiedzUsuńNic nowego nie powiem: śliczna paryżanka :) Ciekawa jestem pamiątek ślubnych, które tworzysz :) No i powodzenia w walce z UFOKami :)
OdpowiedzUsuńJuż wiem, że jest cała:)Super:)
OdpowiedzUsuń