Dziś pierwszy dzień kalendarzowej jesieni. Za moim oknem typowa złota polska jesień - chłodno, ale piękne słońce...
Skoro zaś pierwszy dzień jesieni to pora na finałową odsłonę tegorocznego salu jesiennego...
Oto moja praca - na razie w wirtualnej ramce, ponieważ nie udało mi się kupić nic, co by pasowało do tego obrazka - tak to już jest z obrazkami w kwadracie...
Ale muszę koniecznie oprawić, bo to moja pierwsza przygoda z lnem...
Muszę przyznać, że moje obawy co do tego materiału były trochę na wyrost - udało mi się go okiełznać. Co prawda absolutnie nie umiem wyszywać na tamborku - uważni czytelnicy na pewno śledzili moje wpisy i wiedzą, jak mnie wkurzały koślawe krzyżyki...
Kiedy jednak wyrzuciłam tamborek w diabły i zaczęłam wyszywać "po mojemu", czyli na palcu praca stała się przyjemna... Musiałam tylko skupić się na liczeniu i pamiętać o wyszywaniu co dwie dziurki. No i fakt, że udało mi się rozrysować kratki też swoje zrobił, bo nie wyobrażam sobie wyszywania wianka bez tych kratek.. Strasznie zazdroszczę osobom, które umieją to robić bez nich..
Ale muszę koniecznie oprawić, bo to moja pierwsza przygoda z lnem...
Muszę przyznać, że moje obawy co do tego materiału były trochę na wyrost - udało mi się go okiełznać. Co prawda absolutnie nie umiem wyszywać na tamborku - uważni czytelnicy na pewno śledzili moje wpisy i wiedzą, jak mnie wkurzały koślawe krzyżyki...
Kiedy jednak wyrzuciłam tamborek w diabły i zaczęłam wyszywać "po mojemu", czyli na palcu praca stała się przyjemna... Musiałam tylko skupić się na liczeniu i pamiętać o wyszywaniu co dwie dziurki. No i fakt, że udało mi się rozrysować kratki też swoje zrobił, bo nie wyobrażam sobie wyszywania wianka bez tych kratek.. Strasznie zazdroszczę osobom, które umieją to robić bez nich..
Zachęcona sukcesem pracy z lnem zakupiłam kilka kawałków tego materiału i już kombinuję, co by na nim zrobić - może jakieś hafty na kartki. Ciekawa jestem efektu...
I tak, jak obiecałam - jedna z osób, która do dziś pokaże gotowy haft otrzyma ode mnie drobny upominek. Linkujemy dziś do północy. (Daję w linkowaniu pół godziny więcej, żeby nie okazało się, że żabol nie działa)
Ps. Widział ktoś jakiś sal bożonarodzeniowy??? Nosi mnie :P
Oj cudnie wyszedł. Piękne kolory i te jesienne motywy. Jednocześnie zmotywowalas mnie do próby na lnie. Gratuluję 😀
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten SAL :) Gdyby nie wspólna zabawa to nie zdecydowałabym się go wyszyć ;)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że len Cię nie zniechęcił :)
Ale fajny jesienny obrazek wyszedł :)
OdpowiedzUsuńCudowny. Bardzo mi się podoba. Ja musiałam zrezygnować z zabawy- brak czasu
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólne haftowanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zabawę, haft jest cudny :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda ten haft, a w oprawie jeszcze lepiej. Bardzo mi się podoba, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaft wyszedł piękny, fajnie by wyglądał w takiej właśnie ramce :)
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek wyszedł :) piękna praca -pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniałą zabawę.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że się nie poddasz i wyhaftujesz ten wzór na lnie. Pięknie wygląda ten obrazek, aż zazdrość bierze. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńKocham jesień. Wspaniała praca pełna klimatu tej pięknej pory roku. Gratuluję wykonania. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńWyszło cudnie! Też nie lubię z tamborkiem wyszywać, ale akurat na lnie muszę go użyć ;)
OdpowiedzUsuńKochana, okiełznałaś len jak nic. Twoja jesień jest przepiękna
OdpowiedzUsuń