Prace nad salowymi kulami w pełni, co widać na blogach - rzucamy śniegiem aż miło.
Podobno wczoraj posypał w paru miejscach w Polsce. Jakoś nie zazdroszczę ty, co go widzieli na żywo... Choć może ten śnieg to przyjemniejsza alternatywa od deszczu... Pogoda, jaka jest każdy widzi a moje zatoki odczuły to boleśnie - znowu dały o sobie znać... Na szczęście pogoniłam je i już wracają na swoje tory..
Podobno wczoraj posypał w paru miejscach w Polsce. Jakoś nie zazdroszczę ty, co go widzieli na żywo... Choć może ten śnieg to przyjemniejsza alternatywa od deszczu... Pogoda, jaka jest każdy widzi a moje zatoki odczuły to boleśnie - znowu dały o sobie znać... Na szczęście pogoniłam je i już wracają na swoje tory..
Ale nie o tym miało być.
Przychodzę dziś z trzecią kulą z salowej zabawy. Czwarta się dzierga na zmianę z kolosem...
Przychodzę dziś z trzecią kulą z salowej zabawy. Czwarta się dzierga na zmianę z kolosem...
Oto jedna z ładniejszych w zestawie - o ile nie najładniejsza - z choinką...
Tak, jak pisałam będą kartki. Skrapki zamówione u pani Agnieszki na fb (ma kobieta do mnie anielską cierpliwość, bo tym razem zlecenie nie było proste - miałam wizję a jak mam wizję to moi znajomi uciekają).
Pozostało wybrać papier, ale w tym nie powinnam mieć problemu, bo papierów ci u nas pod dostatkiem - parafrazując Jagiełłę spod Grunwaldu...
A pewnie sporo przybędzie, bo ku mojej wielkiej radości w mojej okolicy otworzył się pewien popularny skrapkowo sklep - ten, którego nazwy nie wymienię, żeby nie drażnić...
Tak, jak pisałam będą kartki. Skrapki zamówione u pani Agnieszki na fb (ma kobieta do mnie anielską cierpliwość, bo tym razem zlecenie nie było proste - miałam wizję a jak mam wizję to moi znajomi uciekają).
Pozostało wybrać papier, ale w tym nie powinnam mieć problemu, bo papierów ci u nas pod dostatkiem - parafrazując Jagiełłę spod Grunwaldu...
A pewnie sporo przybędzie, bo ku mojej wielkiej radości w mojej okolicy otworzył się pewien popularny skrapkowo sklep - ten, którego nazwy nie wymienię, żeby nie drażnić...
Oto moja kula
Ps. Miało nie być w przyszłym roku zabawy, ale będzie, bo znalazłam coś cudnego... Ale tym razem będzie sal na totalnym luzie - bez żadnych wytycznych, terminów pokazywania itp...
Dla mnie to zdecydowanie najładniejsza kula chociaż spokojnie może z nią konkurować ta z bałwankiem. Widzę, że nie odkładasz do pudełka turbo igły. Tak trzymać. Już nie mogę się doczekać zabawy na przyszły rok. Zastanawiam się jak duży będzie haft... Nie jestem tylko przekonana do tego "totalnego luzu", jednak terminy/zasady mobilizują.
OdpowiedzUsuńPiękna ta kula :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kula. Ja dopiero dzisiaj zaczynam z pierwszą. Ciekawe jaką zabawę wymyśliłaś. Znając Ciebie coś ciekawego i szalonego
OdpowiedzUsuńOj oj rozkręcasz się na całego. Kule toczą się aż miło. A są piękne.
OdpowiedzUsuńJa mam już dwie, muszę zacząć je pokazywać ;).
OdpowiedzUsuńA co do śniegu, mi jest potrzebny przez około tydzień w roku - od Wigilii do Nowego Roku ;)
Bardzo ładna kulka :) jak na taki mały wzorek bardzo dopracowany :) super! I wykonanie oczywiście jak zawsze znakomite :)
OdpowiedzUsuńKule są przepiękne:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHoho, pobudziłaś moją ciekawość:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kula :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kula, spokojne kolory i miła tematyka :)
OdpowiedzUsuńświetna kula:)
OdpowiedzUsuńTo okienko w trojwymiarze...Super obrazek.
OdpowiedzUsuńNadałaś tempo z tymi kulami, ale to dobrze, bo motywuje do działania innych ;) Ja obecnie nad nia pracuję, to będzie moja druga z tej serii. Ciekawość mnie zżera, co też za nową zabawę wymyśliłaś...
OdpowiedzUsuńBardzo ładna choineczka.
OdpowiedzUsuń