W sobotę wieczorem podłubałam troszkę w magicznych różach z salu u Igiełki.
Oto postęp.
Niestety wrócę do nich dopiero koło połowy lipca, po powrocie z kolonii...
Oto postęp.
Niestety wrócę do nich dopiero koło połowy lipca, po powrocie z kolonii...
Kasiu toż to prawie koniec. Pięknie wygląda haft. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńBardzo szybko Ci idzie :) A jak na koloniach zatęsknisz za haftowaniem, to po powrocie pójdzie jeszcze szybciej :)
OdpowiedzUsuńObraz naprawdę magiczny. Będzie pięknie jak postawisz ostatnie krzyżyki. Coś mi się wydaje,że niedługo zaprezentujesz nam kilka skończonych prac.
OdpowiedzUsuńJuż z górki.
OdpowiedzUsuńBędzie bajecznie, już to widać. :)
OdpowiedzUsuńMega szybko Ci idzie:)
OdpowiedzUsuń