Powoli zbliżamy się do końca hafciarskiego alfabetu. Dziś pora na literę
Oto moje skojarzenia:
Turboigła - podobno ją mam bo tak szybko wyszywam... Ja tam tego nie widzę... Co prawda mam dobre tempo wyszywania, ale to wszystko dzięki nockom w bursie, kiedy mogę spokojnie siedzieć i dłubać...
Tusal - zabawa blogowa, w której w tym roku po raz pierwszy uczestniczę. Zawsze wydawało mi się dziwne takie zbieranie nitek, ale w tym roku za namową Hani się skusiłam.. Polega ona na zbieraniu resztek nitek pozostałych po robótkach do udekorowanego słoika.
Tamborek - przedmiot, którego ja właściwie nie używam. Dzięki Hani mam kilka w różnych rozmiarach. Przysłała mi je kiedy rozmawiałyśmy o wyszywaniu na lnie. Do lnu jest niezbędny - nie da się wyszywać na lnie bez dobrze napiętego materiału. Len kupiłam i na urlopie - czytaj w sierpniu - mam zamiar w końcu spróbować.
Tło - wiele wzorów tego wymaga i często jest ono strasznie monotonne do wyszywania. Kiedy projektant je przewidział wyszywam, ale kompletnie nie rozumiem szalonych hafciarek, które tło robią zawsze i wszędzie niszcząc w ten sposób lekkość haftów....
Jestem bardzo ciekawa czy pokochasz len tak jak ja :D
OdpowiedzUsuńOj tak tak masz turboigiełkę :) Jestem ciekawa czy przekonasz się do haftu na lnie.
OdpowiedzUsuńŚwietne skojarzenia:)
OdpowiedzUsuńZa wszywaniem tła nie przepadam. Robię jeśli muszę. Często ograniczam się do wyszywania półkrzyżykami by nadać lekkości - nie przeszkadza mi prześwitująca kanwa. Może kiedyś mi się to zmieni...
OdpowiedzUsuń