Usiadłam dziś do wyszywania paryżanki i powstała wieża Eiffla. Teraz znowu będzie przerwa, ponieważ wolne dni zamierzam poświęcić na Makowy dworek. Całkiem przyjemnie wyszywa się na aidzie rustico - w przeciwieństwie do kanwy lnianej, na której nitki mi uciekały i ogólnie wyszywało się masakrycznie. Mam nadzieję skończyć ten obrazek do końca jesieni.
Cytat
Pasja - podmuch szczęścia pozwalający się uwolnić ze stalowego uścisku szarej, ponurej codzienności.
O mnie
- Katarzyna
- Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...
Pięknie wyhaftowałaś wieżę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba ten sal:)
OdpowiedzUsuńWieża Eiffla jest przepiękna :)
OdpowiedzUsuńParyżanki są piękne. Od początku Waszego SALu podziwiam powstające obrazki. Może kiedyś i ja się na nie skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ślicznie :)
OdpowiedzUsuń