Aż mi się nie chce wierzyć, że już tyle siedzę w domu, bo zabawę wymyśliłam od razu, kiedy rząd zawiesił funkcjonowanie szkól i zabunkrowaliśmy się w domach... Teraz już wracamy do normalności, ale daleka droga przed nami...
W każdym razie ja siedzę i wyszywam, choć w minionym tygodniu troszkę nie szła mi igła i jakbym spowolniła pracę.
Podłubałam w róży, papieżu i zrobiłam salowy słoiczek - tutaj mam radochę bo w końcu ogarnęłam te supełki - dla wprawy zrobiłam je pełną nitką muliny, kompletnie nie tak jak we wzorze, ale nie przeszkadza efekt. Aha i jeszcze tajniaków, ale o nich cichosza...
Hmmm co to za tajniaki.? Intrygujące:)
OdpowiedzUsuńKasiu:))jak każdy w tym durnym czasie masz wzloty i gorsze dni:)Trzymaj się cieplutko i nie daj się marazmowi:))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHmm, czas ucieka... Z domu pracuje od 13 marca, zobaczymy kiedy premier Nl zezwoli wrocic do biur, wtedy pewnie i moja firma wroci do normalnosci. A z xxx u mnie raz szalenstwo, a innym razem nie moge patrzec na igle, ale dobrze ze mamy takie hobby i każda z nas pełno przydasi, to przynajmniej teraz jest czas i okazja, zeby je zuzyc:P
OdpowiedzUsuń