Wczoraj wieczorem skończyłam wyszywanie księżyca z mojego salu księżycowego. Nie ukrywam wykończenia prawie mnie dobiły. Nie lubię blacstischy w żadnym wydaniu a tutaj było całe mnóstwo gwiazdek i malutkich rombów. Początkowo chciałam je zrobić srebrną nitką, ale ostatecznie zwyciężyła oryginalna koncepcja AAN. Teraz hafcik poczeka na zagospodarowanie. Chcę z niego zrobić poduszkę, ale muszę znaleźć albo fajną poszewkę, na którą go naszyję, albo materiał na uszycie poszewki od początku.
Tak prezentuje się gotowy księżyc:
No to pierwszy haft z długiej listy zrobiony. Teraz pora na kolejne. Tylko żeby już mi nikt z niczym nie wyskoczyła, bo mój kolos na mnie spogląda smutno i pyta się kiedy w końcu do niego wrócę.
O jejku już skończony , jaki śliczny , ja nadal nie mam materiału ,,
OdpowiedzUsuńPiękny jest i poduszka też będzie super!
OdpowiedzUsuńGratulacje, super wygląda... mojemu jeszcze trochę brakuje...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Piękny hafcik, gratuluję ukończenia :)
OdpowiedzUsuńKasia piękny jak zawsze, mój jeszcze w lesie :)
OdpowiedzUsuńPiękna robota!:)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentuje - gratuluję ukończenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :))
Cudny:), zazdroszczę:), mi zostało jeszcze sporo, ale zacznę nadrabiać:). Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńPiękny! aż żal, że mój jeszcze nie zaczęty..
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyszedł!
OdpowiedzUsuńJa swój też skończyłam jakiś czas temu, ale dopiero dziś wstawiłam.
http://cebusnaszostke.blogspot.com/2014/06/ksiezyc-jak-spod-igy.html
Zapraszam :)