W sobotę na fb odbył się kolejny maraton wyszywania.
Długo zastanawiałam się z jakim haftem do niego przystąpić i ostatecznie w piątek wieczorem stwierdziłam, że to dobra okazja zacząć mój kolejny haed.
Już na początku roku pisałam, że moim kolejnym kolosem będzie wzór "Peace Rose" autorstwa Marianne Broome. Jak na wzór haed niezbyt duży, bo ma 450 na 364 krzyżyki, czyli całość liczy 163800 krzyżyków - prawie 100 tysięcy mniej niż latarnia. Postanowiłam już dawno, że kolejny kolos będzie wyszywany na kanwie 20 ct. Po cichu myślę też o wypróbowaniu w większym wzorze hardangera 22 ct, ale tutaj musi być koniecznie tamborek a ja jakoś z nim się nie lubię, aczkolwiek ostatnio dzielnie trenuję na maluchach, więc może kiedyś zdecyduję się na jakiś większy wzór wyszywany tą metodą...
Wyszywam jedną nitką oryginalnej DMC.
Muliny miałam gotowe - przynajmniej tak mi się wydawało, kanwa była więc nie było z czym zwlekać. Uszykowałam kanwę i w piątek postawiłam jakieś 300 krzyżyków - wynik niezły, jak na godzinę z haczykiem wyszywania,
W sobotę dzielnie stawiałam kolejne krzyżyki i ostatecznie zakończyłam dwunastogodzinny maraton z wynikiem 3195 krzyżyków.
Po drodze okazało się, że nie mam jednego koloru muliny - nie mam pojęcia dlaczego go nie kupiłam.
Z tego też powodu mam w tej chwili trochę dziur w hafcie - nie lubię tak pokazywać prac, ale zanim kupię brakujący kolor trochę czasu upłynie, bo nie opłaca mi się zamawiać jednego motka muliny, więc muszę przejrzeć, co jeszcze potrzebuję i dopiero wtedy będą zakupy...
Według licznika mam 2,17 procent całości.
Tak się prezentuje wyhaftowany fragment
A tak wygląda cała kanwa (niestety tutaj mam straszny cień na zdjęciu, ale nie chciało mi się drugi raz rozwijać kanwy)
A tak ma wyglądać całość. Na razie to będzie haft maratonowy, więc kolejna odsłona pewnie za miesiąc...
Czytaj dalej...