Dzisiejszy odcinek hafciarskiego alfabetu sponsoruje literka
Oto moje skojarzenia
Mulina - chyba nikt nie wyobraża sobie wyszywania krzyżykami bez muliny. Są co prawda osoby, które upierają się używać do tego kordonka i innych dziwnych nici, ale dla mnie krzyżyki to mulina z małą zdradą w kierunku nici metalizowanych.
Na początku mojej hafciarskiej przygody wyszywałam tylko Ariadną - taka była w moim zasięgu terytorialnym i finansowym. Potem odkryłam chiński odpowiednik DMC i dzięki temu mogą powstawać wzory opracowane na tę paletę. Mam też kilkadziesiąt kolorów oryginalnej DMC, głównie prezentów.
Swego czasu obkupiłam się w starą mulinę bez numeracji oraz niemiecką Sari - muszę w końcu się z nią uporać...
Mulina może być zwykła - Ariadna ma uboższą paletę niż DMC, cieniowana lub też jak to jest w ofercie DMC satynowa, jedwabna i metalizowana...
Przyznam się szczerze, że wyszywa mi się tymi wszystkimi nićmi tak samo. Niektórzy co prawda twierdzą, że tylko oryginalna DMC gwarantuje sukces w wyszywaniu, ale nie umiem się z tym zgodzić. Nawet najdroższa mulina nie uratuje badziewnego wzoru czy kiepskich krzyżyków.
Moje muliny są ponawijane na bobinki - z wyjątkiem tych bez numeracji i siedzą sobie grzecznie w pudełkach. Duże wzory mają swoje własne pudelka, jak chociażby HAED
Metryczki - z racji różnych uroczystości rodzinnych oraz próśb znajomych mam w swoim dorobku całkiem pokaźną ich liczbę. Ślubne to głównie Vervaco a z okazji narodzin to już różne...
Mydełko odplamiające - nieraz uratowało mi skórę, kiedy poplamiłam kanwę kawą lub herbatą - zawsze mam gdzieś w czasie wyszywania kubek, najczęściej z kawą i potem mam efekty na kanwie.... Udało mi się dzięki niemu uratować też kilka obrazków, gdzie zafarbowała mulina i to właśnie ta oryginalna... Nie wyobrażam sobie uprać gotowego obrazka i wtedy też najczęściej tak profilaktycznie używam mydełka - zdarza się, że jasna mulina zabrudzi się podczas pracy - wystarczy przecież spocona dłoń - wtedy wiem, że wszystko będzie czyste i takie, jak być powinno...
Marginesy - mam hopla na zostawianiu dużych kawałków kanwy z boku wzoru... Czasami aż za dużo, ale wolę obcinać niż kombinować przy wyszywaniu. Zdarzyło się mi jednak kilka razy, że jak taka sierota źle wymierzyłam i zostało mi bardzo mało marginesu... Czasami na fb widuję prace zupełnie bez marginesów i zastanawiam się wtedy, gdzie autorki miały głowy, jak szykowały kanwę...
Tutaj widać moją pomyłkę - zostało mi bardzo mało marginesu...
Magnesy - trochę ich powstało, głównie na plastikowej kanwie aczkolwiek zdarzyło mi się także wykorzystać gotowe bazy do magnesów zakupione chyba w Coricamo. Ostatnio odkryłam, że można zrobić też je w bazach z filcu.
Motyle - trochę ich wyhaftowałam, głównie maleństw na kartki czy też magnesy, o których pisałam wcześniej...
Misie - też mam trochę w swoim dorobku, głównie z racji wykonywania kartek dla dzieci..
Monogramy - uwielbiam je wyszywać. Często wykorzystuję do zrobienia kartek oraz breloczków. Wyhaftowałam także kilka większych
Monochrom, czyli jeden kolor - świetna sprawa. Lubię wzory jednokolorowe. Trochę ich zrobiłam
Muffinki - też sporo mam na swoim koncie. Któregoś roku bawiłam się u Sylwii w sal z muffinkami.
Ciekawe, jakie skojarzenia będą miały uczestniczki zabawy. Dziś linkujemy u mnie
Czytaj dalej...