W święta trochę posiedziałam przy kolosie. Motywację miałam tym większą, że ostatni wpis na temat tego obrazu był 24 marca i od tamtej pory przez prawie miesiąc nie usiadłam do niego.
Robi się coraz ciekawej, ponieważ pojawiają się w końcu kwiaty. Co prawda wiąże się to ze straszną pikselozą, ale po tych wielkich plamach niebieskiego teraz nawet chętnie bawię się kolorami. No i aplikacja to strzał w dziesiątkę - nie wiem, czy mając tylko wersję papierową nie zniechęciłabym się do tego obrazu... Według aplikacji mam już ponad 53 procent całości.
Dla przypomnienia tak będzie wyglądał cały obraz:
Dla przypomnienia tak będzie wyglądał cały obraz:
Ja tam lubię pikselozę :) Przynajmniej coś się dzieje :)
OdpowiedzUsuńPięknie przybywa :)
Nieźle postępy 😀
OdpowiedzUsuńTeraz ciekawsza część haftu.
OdpowiedzUsuńWygląda już super :)
OdpowiedzUsuńja treż zdecydowanie wolę wyszywać przy pomocy aplikacji. Mam wrażenie, że wtedy praca idzie jakoś sprawniej i szybciej :)
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego:)
OdpowiedzUsuń