Wrzesień jakoś nie sprzyjał UFOK-om. W sumie piszę tego posta tylko dla sprawozdawczości i kontynuacji zabawy...
Tak na marginesie to już raczej nie będzie kolejnej odsłony... Mało osób linkuje swoje postępy i chyba już się wypalił ten pomysł...
W minionym miesiącu udało mi się tylko skończyć jedną stronę wersji papierowej mojego kolosa. W sumie mam trochę więcej niż na zdjęciu, ale pokażę to już przy kolejnej odsłonie.
Kasiu, najważniejsze, że cokolwiek przybyło. Bardzo lubię tę zabawę i nie wiem czy znajdę motywację, aby samej rozprawiać się z UFOkami. Ta zabawy to świetny doping dla mnie.
OdpowiedzUsuńMi ta zabawa i comiesięczne pokazywanie postepów w pracy nad ufokami dodają motywacji... i przyznam, że też nie wiem czy sama bym się tak mobilizowała... więc mam nadzieję, że mimo wszystko dotrwamy wspólnie do końca roku :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie po 3 latach wymęczyłam moje skarpetki na choinkę:)Wróciłam też do kalendarza adwentowego który jest moim ostatnim UFOKiem.
OdpowiedzUsuńSwietnie Ci idzie, a najważniejsze, że systematycznie do przodu:) Podziwiam:)
OdpowiedzUsuń