Ten hafcik poleciał do dalekiej Italii - zrobiony na prośbę znajomej.
Wzór niby niepozorny, ale kontury dały mi trochę popalić - nigdy się z nimi nie pokocham - to raczej pokojowe współistnienie...
Wzór niby niepozorny, ale kontury dały mi trochę popalić - nigdy się z nimi nie pokocham - to raczej pokojowe współistnienie...
Haft poleciał nieoprawiony, ponieważ znajoma sama to zrobiła.
Nie mam więc efektu końcowego, ale spodziewam się, że fajnie wyglądał w ramce.
Nie mam więc efektu końcowego, ale spodziewam się, że fajnie wyglądał w ramce.
Zdjęcia kiepskie, bo jak zwykle robiłam wieczorem... Muszę popracować nad moim aparatem - w końcu kiedyś sporo kosztował i na pewno da się go ogarnąć...
bardzo słodki króliczek ;) na pewno po oprawie wygląda prześlicznie ;)
OdpowiedzUsuńUroczy hafcik :) ogromnie lubię całą serię i mam ogromny sentyment do tych króliczków :)
OdpowiedzUsuńSuper króliś. W sam raz dla dzieciaczka.
OdpowiedzUsuńUroczy! Te wzory są wprost stworzone na wszelkiego rodzaju metryczki :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny króliczek :)
OdpowiedzUsuńCudowny upominek, warto było pomęczyć kontury.
OdpowiedzUsuńSłodziak :)
OdpowiedzUsuńSłodziutki ale pracowity maluch:)
OdpowiedzUsuńPiękny prezent i niepospolity.
OdpowiedzUsuńUroczy a kontury rzeczywiście sporo wysiłku Cię mogły kosztować, jednak sama przyznać musisz, że są niezwykle dekoracyjne.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBędzie urocza pamiątka.Słodki króliś.
OdpowiedzUsuńŚliczniutki ten hafcik. Ja też jakoś nie pałam miłością do backstitch, ale to jaki nadają charakter i jak pięknie "zamykają" haft wynagradza mi całą irytację, która mi często towarzyszy przy ich wyszywaniu :D
OdpowiedzUsuń