Kiedy szukałam ostatniego posta z moim kolosem celowałam w luty. Nieźle się pomyliłam - był w pierwszych dniach stycznia... Aż złapałam się za głowę, że tak dawno... W sumie nie ma się co dziwić, skoro od marca nie tknięty leżał na półce. Teraz, po ukończeniu Afremova sięgnęłam po niego i przybyło ponad 5000 krzyżyków od ostatniej odsłony...
Licznik pokazuje mi 15,4 procenta całości... Mam ciche marzenie zrobić w tym roku jeszcze 10 procent, ale co z tego wyjdzie, szczególnie przy moim hafciarskim ADHD to nie wiem...
Dziś kolejna odsłona - druga para bohaterów nabiera kształtów...
Zachwyca z każdą kolejną odsłoną 😍
OdpowiedzUsuńAle już można napawać się pięknymi, nasyconymi barwami haftu i spodziewać się wspaniałej treści obrazu.
OdpowiedzUsuńZ kolosami tak jest, że nie zawsze ma się czas i ochotę do nich wracać. Bywają takie momenty, że nudzi się jednokolorowe tło czy wręcz pikseloza. Niemniej kolosy są piękne i pięknie widać w nich postępy. Trzymam kciuki aby udało ci się zrobić nawet więcej niż 10 procent. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń