Znowu z poślizgiem. Skończyłam kota czerwcowego, co prawda jeszcze nie oprawiony, ale już jest. Ci, którzy znają wzór od razu zauważą różnicę z oryginałem - nie wiem jak to się stało, ale nie zrobiłam jednej pszczoły. Błąd zauważyłam dopiero, jak wyszyłam tło i nie ukrywam nie chciało mi się pruć, więc mój czerwiec jest uboższy o jednego owada. A co mi tam :)
I przy okazji mocne postanowienie poprawy - lipcowy musi, ale to musi być w lipcu.
Ja też Kasiu mam takie postanowienie, szczególnie że skończyłam sal potrójny :) Lidka
OdpowiedzUsuńNie szkodzi, że zabrakło jednego owada - przecież tylko Ty (i te, które haftowały ten kalendarz) wiesz ile tych pszczół było w oryginale :)
OdpowiedzUsuńTe koty są bardzo fajne.
Pozdrawiam serdecznie :))
To po prostu Twój będzie oryginalny. :)
OdpowiedzUsuńi bez tej pszczoły jest fajny, a przecież to nie pszczoły są najważniejsze tylko kot ;)
OdpowiedzUsuńOj słabo silna jestem jeśli chodzi o te koty. Bardzo, ale to bardzo musiałam sie powstrzymywać, żeby do tego salu sie nie zapisać (pewnie teraz wyszywałabym jakiś luty... ;) )
OdpowiedzUsuńPiękny!
Nieważne ze brakuje pszczółki i tak jest pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przecież najważniejszy jest kot! a nie jakieś tam pszczoły...
OdpowiedzUsuńCudowna kicia z pszczółkami :)
OdpowiedzUsuńCzyli zostały jeszcze jakieś dwa tygodnie na lipcowego ;) Trzymam kciuki żeby się udało :D
OdpowiedzUsuń