Mija kwiecień. Dla mnie i pewnie dla wielu czas przymusowego siedzenia w domu. Co prawda pracuję zdalnie ale obiektywnie patrząc mam więcej czasu na wyszywanie. Paradoksalnie jednak to nie UFOKi zajmowały mój czas w kwietniu więc podsumowanie takie sobie.
Pora bowiem podsumować kolejny miesiąc zabawy.
Ponownie na tapecie były dwa UFOKi - Seaside sentinel i róże.
W kolosie przybyło około 2 procent całości - dobiłam do 80 procent i końca kolejnego rzędu.
W różach z kolei przybyło 13 procent.
Zgodnie z decyzją ministra czeka mnie jeszcze prawie miesiąc kwarantanny, bo szkoły mają ruszyć po 24 maja więc mam cichą nadzieję na całkiem przyzwoity wynik w maju, o ile oczywiście moje hafciarskie ADHD mi pozwoli, bo znowu mnie nosi, a jak mnie nosi to zaczynam coś nowego.
I dla mnie kwiecień jest łaskawy jeśli chodzi o xxx:) Brawo za postępy:)
OdpowiedzUsuńPiękne postępy.
OdpowiedzUsuńU mnie jeden zakończony , pokazywałam u siebie na blogu, a drugi mam w robocie, ale to kolos, więc na razie cisza, jak mnie nosi to pergaminki w ruch
OdpowiedzUsuńOdkopałam UFOka - dzięki za doping :)
OdpowiedzUsuńKazdy krzyzyk sie liczy, postepy widac.
OdpowiedzUsuńPiękne postępy! :D
OdpowiedzUsuńJa niestety znów po czasie, ale i u mnie co nieco przybyło
http://kingasweet.blogspot.com/2020/05/ufok-owy-rok-kwiecien-2020.html
Pozdrawiam serdecznie