Leci ten czas nieubłaganie... Już tyle tygodni trwa ta akcja i przynajmniej dla mnie końca nie widać.... Co będzie ze szkołami nikt nie wie... Niektóre placówki niby wznawiają pracę, ale to i tak nie jest prawdziwa praca... Tak więc moja akcja trwa... Aczkolwiek widząc kolejne odmrażania gospodarki zastanawiam się czy wraz z końcem miesiąca jej nie zakończyć...
Miniony tydzień minął mi na kończeniu papieża, który pokazałam, trzech małych haftach i kolosie. Podobnie jak Hania brałam udział w II Maratonie wyszywania i muszę się pochwalić - z wynikiem ponad 2600 krzyżyków zgarnęłam pierwsze miejsce :) No i "złapałam" koniec kolosa w pionie. Do końca "niecałe" 50 tysięcy krzyżyków...
Dziś zdjęcie zrobiłam na szybko, bo zaaferowałam się przerabianiem Afremova na xsd, a że rysuję wzór "na piechotę" daleka droga przede mną...
Ale się naczekałam na ten post ;) Gratuluję 1. miejsca w tym maratonie krzyżykowym. Ile czasu wyszywałaś?
OdpowiedzUsuńEfektowne i efektywne poczynania.
OdpowiedzUsuńŚliczne są te buteleczki wyszyte. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńSuper postępy:) Wcale mnie nie dziwi to pierwsze miejsce:) Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńtroszkę się spóźniłam i nie ma żabki:))))trudno:))
OdpowiedzUsuńNie mogłam załadować posta do żabki, więc za zgodą Kasi wrzucam link tutaj: https://www.instagram.com/p/CAfQcQYHg4V/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJesteś tytanem krzyżykowych działań. Gratuluję!
OdpowiedzUsuń