Zanim jeszcze powstał pomysł hafciarskiego kalendarza zapisałam się na wyszywanie ślicznego kalendarza z sowami u Judyty. Właśnie powstała pierwsza - styczniowa sówka. Co prawda we wzorze, który otrzymałam od organizatorki jest ona biała, ale ja sierota zanim zajrzałam na kolorystykę już uszykowałam białą kanwę. No i zaczęło się myślenie - zmieniać kanwę czy bawić się kolorami... Postawiłam na kolory, tym bardziej, że w banerku zabawy styczniowa sowa jest czerwona, więc moja też jest czerwona.
Cytat
Pasja - podmuch szczęścia pozwalający się uwolnić ze stalowego uścisku szarej, ponurej codzienności.
O mnie
- Katarzyna
- Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...
Śliczna
OdpowiedzUsuńAle słodka... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła :) Fajnie, że postawiłaś na kolor ;)
OdpowiedzUsuńCzerwona równie piękna.
OdpowiedzUsuńKto nie lubi sówek ;) Super!
OdpowiedzUsuńDzięki temu jest oryginalna :)
OdpowiedzUsuńFajna sówka :)
OdpowiedzUsuńUrocza sówka! No i co tu dużo gadać, w jedynie słusznym kolorze, czyż nie?;)
OdpowiedzUsuńŚwietna sowa :) Dobrze, że wybrałaś inny kolor. Każdy kalendarz będzie inny.
OdpowiedzUsuńŚliczna. Biała taka nijaka trochę.
OdpowiedzUsuń