Trochę monotematycznie, bo z UFOKów ambitnie pracuję nad tęczową różą.
To jeden z tych haftów, które właściwie same się wyszywają i od których trudno się oderwać.
Ostatnio miałam wieczorem chwilkę i stwierdziłam, że wyszyję choć jedną nitkę.
Z tego wszystkiego posiedziałam dobrą godzinę i pól następnego dnia i ani się nie obejrzałam przybył całkiem spory fragment - tym razem w kolorze żółtym.
Kolejna partia krzyżyków, które przybyły zaznaczona jest na zielono.
Oj fajnie przybywa i mam coraz większą nadzieję, że jak nie w sierpniu to we wrześniu dobiję do końca.
Super przybywa. I wiem, ze fajnie przybywa :) Jeden kolor, dwa, a nagle kanwa sie zapelnia!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW takim tempie do konca sierpnia zobaczymy final :-)
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza! Cudownie prezentują się te kolorki, trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńPięknie!!
OdpowiedzUsuńPrzybyło sporo. Jeszcze kilka takich "chwilek" a na pewno szybko skończysz ten haft.
OdpowiedzUsuńSuper przybywa :) Koniec coraz bliżej :)
OdpowiedzUsuńOj tak, ta róża niemal haftuje się sama. Wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńPięknie ci przybywa i z pewnością niedlugo i ten UFO-k zostanie odhaczony ;)
Pozdrawiam
O jak kolorowo już się u Ciebie robi:) Pięknie:)
OdpowiedzUsuńJak ja marzę o tym, żeby się za nią zabrać:)
OdpowiedzUsuńKolejna róża i co ją gdzieś zobaczęto coraz bardziej mi się podoba!
OdpowiedzUsuńNa pewno:) Co prawda do września niedaleko, ale i tak wierzę, że Ci się uda:)
OdpowiedzUsuńDobijesz we wrześniu do końca - z Twoim tempem :) Piękny to haft, oj piękny :)
OdpowiedzUsuń