Cytat


Pasja - podmuch szczęścia pozwalający się uwolnić ze stalowego uścisku szarej, ponurej codzienności.

O mnie

Moje zdjęcie
Hafciarka zołza - na dodatek wredna, bezkompromisowo tępiąca hafciarskie badziewie i wiedząca czego chce.. zakręcona na punkcie krzyżyków od dawien dawna, cierpiąca na hafciarskie ADHD - ciągle ją nosi i nie potrafi usiedzieć przy jednym projekcie dłużej niż tydzień, stawiająca krzyżyki w tempie, którego mistrz Formuły 1 by się nie powstydził - szczególnie w czasie urlopu, podobno to wszystko dzięki turboigle... kiedy ktoś jej nadepnie na odcisk bierze miotłę, na której na co dzień lata, i goni delikwenta, gdzie pieprz rośnie...

1070. Niedziela z hafciarskim alfabetem - O

Skoro niedziela to hafciarski alfabet. Dziś litera 



Oto moje skojarzenia 

Ołówek - grzech śmiertelny popełniany przez niektóre hafciarki, które najpierw smarują kratki ołówkiem a potem płaczą, że nie mogą go sprać. Sama popełniałam ten błąd zanim nie dowiedziałam się o istnieniu specjalnych pisaków do kratkowania kanwy.  Ile ja się potem natrudziłam, żeby ten ołówek usunąć...  Na szczęście na żadnej z moich starych prac tego ołówka nie widać..

Oprawa - dopełnienie haftu. Wszystkie obrazki oprawiam sama i wiem, że trzeba się trochę  napracować, żeby oprawa była ok... Strasznie mnie drażni oprawianie haftów w antyramy, choć pierwsze prace też tak oprawiałam... Teraz wiem, że obrazy w antyramach dużo tracą... No a sztukowanie obrazków jakimiś wstążeczkami i innym badziewiem wywołuje u mnie spazmy rozpaczy... Pomijam już fakt źle dobranych ramek, gdzie haft jest wciśnięty albo niedoprasowanej kanwy...
Kilka razy udało mi się upolować w sklepach z tzw. chińskimi rzeczami lub sklepach po 5 zł fantastyczne ramki, które kupiłam za śmieszne pieniądze, jak na przykład ramka do obrazka jubileuszowego...




 Odwiedziny - nic nie cieszy tak blogerki, jak wzrastająca liczba odwiedzin bloga... Lubię patrzeć na statystyki i liczby odsłon kolejnych postów...

Ciekawe jakie skojarzenia będą miały inne dziewczyny


8 komentarzy :

  1. Nie rozumiem kratkowania kanwy... ołówkiem w szczególności...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawe skojarzenia.:) Kasiu odwiedziny na blogu i każde zostawione słowo bardzo cieszą i oby było ich jak najwięcej.:) Pozdrawiam serdecznie!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to (o) odwiedzam,bo już alfabetu nie mogłam się doczekać.
    Ja pierwszą swoją pracę pokratkowałam długopisem, bo wydawało mi się , ze krzyżyki zakryją. I jestem z tego bardzo zadowolona,bo wzorek był kiczowaty,krzyżyki koslawe. Z czystym sumieniem wrzuciłam do pieca, żeby nikt nie widział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kanwy nie kratkuję, chociaż wyobrażam sobie, że to duże ułatwienie i pozwala uniknąć pomyłek. Oprawa rzeczywiście czasem o ból głowy przyprawia, a przecież od niej właśnie tak wiele zależy.Dobrze dobrana ramka, to spora część sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Też kiedyś popełniłam błąd kratkowania ołówkiem. Haftu już nie udało się uratować, ale człowiek się uczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super skojarzenia!
    Ja nigdy ołówkiem nie kratkowałam. Rzadko to robię, ale jeśli już, to spieralnym mazakiem. Nawet Matkę Boską Fatimską wyszyłam bez żadnych pomocniczych linii...

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz rację oprawa jest bardzo waża by wydobyć piękno haftu. Ja lubię kupować ramki na "pchlim targu" lub po "szmateksach".

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Pozostawiony ślad odwiedzin jest dla mnie największą satysfakcją z prowadzenia bloga
Komentarze anonimowe oraz obraźliwe nie będą publikowane

krzyżykowe szaleństwo © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka