Skoro niedziela to hafciarski alfabet. Dziś litera
Oto moje skojarzenia
Ołówek - grzech śmiertelny popełniany przez niektóre hafciarki, które najpierw smarują kratki ołówkiem a potem płaczą, że nie mogą go sprać. Sama popełniałam ten błąd zanim nie dowiedziałam się o istnieniu specjalnych pisaków do kratkowania kanwy. Ile ja się potem natrudziłam, żeby ten ołówek usunąć... Na szczęście na żadnej z moich starych prac tego ołówka nie widać..
Oprawa - dopełnienie haftu. Wszystkie obrazki oprawiam sama i wiem, że trzeba się trochę napracować, żeby oprawa była ok... Strasznie mnie drażni oprawianie haftów w antyramy, choć pierwsze prace też tak oprawiałam... Teraz wiem, że obrazy w antyramach dużo tracą... No a sztukowanie obrazków jakimiś wstążeczkami i innym badziewiem wywołuje u mnie spazmy rozpaczy... Pomijam już fakt źle dobranych ramek, gdzie haft jest wciśnięty albo niedoprasowanej kanwy...
Kilka razy udało mi się upolować w sklepach z tzw. chińskimi rzeczami lub sklepach po 5 zł fantastyczne ramki, które kupiłam za śmieszne pieniądze, jak na przykład ramka do obrazka jubileuszowego...
Odwiedziny - nic nie cieszy tak blogerki, jak wzrastająca liczba odwiedzin bloga... Lubię patrzeć na statystyki i liczby odsłon kolejnych postów...
Ciekawe jakie skojarzenia będą miały inne dziewczyny
Nie rozumiem kratkowania kanwy... ołówkiem w szczególności...
OdpowiedzUsuńSwietne skojarzenia Kasiu:)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe skojarzenia.:) Kasiu odwiedziny na blogu i każde zostawione słowo bardzo cieszą i oby było ich jak najwięcej.:) Pozdrawiam serdecznie!:)
OdpowiedzUsuńNo to (o) odwiedzam,bo już alfabetu nie mogłam się doczekać.
OdpowiedzUsuńJa pierwszą swoją pracę pokratkowałam długopisem, bo wydawało mi się , ze krzyżyki zakryją. I jestem z tego bardzo zadowolona,bo wzorek był kiczowaty,krzyżyki koslawe. Z czystym sumieniem wrzuciłam do pieca, żeby nikt nie widział.
Kanwy nie kratkuję, chociaż wyobrażam sobie, że to duże ułatwienie i pozwala uniknąć pomyłek. Oprawa rzeczywiście czasem o ból głowy przyprawia, a przecież od niej właśnie tak wiele zależy.Dobrze dobrana ramka, to spora część sukcesu.
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś popełniłam błąd kratkowania ołówkiem. Haftu już nie udało się uratować, ale człowiek się uczy.
OdpowiedzUsuńSuper skojarzenia!
OdpowiedzUsuńJa nigdy ołówkiem nie kratkowałam. Rzadko to robię, ale jeśli już, to spieralnym mazakiem. Nawet Matkę Boską Fatimską wyszyłam bez żadnych pomocniczych linii...
Masz rację oprawa jest bardzo waża by wydobyć piękno haftu. Ja lubię kupować ramki na "pchlim targu" lub po "szmateksach".
OdpowiedzUsuń