W listopadzie niewiele podziałałam w sprawie UFOK-ów bo pochłonęły mnie hafty świąteczne.
Skończyłam tylko kolejną stronę w moim kolosie. Wiem, że w grudniu na pewno do niego usiądę, ale kiedy to nie wiem...
Grudzień to zarazem ostatni miesiąc zabawy z UFOK-ami.
W kolejnym roku nie przewiduję tej zabawy, bo nie widzę sensu jej kontynuacji, mimo, że sama będę się nadal rozprawiać z UFOK-ami.
W zabawie pozostały trzy osoby - one podlinkowały postępy w październiku, więc ta zabawa już się wypaliła...
Zresztą blogowych zabaw całorocznych też nie przewiduję...
W kolejnym roku nie przewiduję tej zabawy, bo nie widzę sensu jej kontynuacji, mimo, że sama będę się nadal rozprawiać z UFOK-ami.
W zabawie pozostały trzy osoby - one podlinkowały postępy w październiku, więc ta zabawa już się wypaliła...
Zresztą blogowych zabaw całorocznych też nie przewiduję...
Kibicuję nieustannie!
OdpowiedzUsuńWiem, że nie lubisz pikselozy ale przynajmniej nie jest nudno ;)
Odmeldowuję poczynienie UFOkowych postępów! Małe rączki zabierają wiele czasu, ale coś udało mi się podłubać. Cieszę się, że i Twój kolos zyskał krzyżyków. Pamiętaj, każdy krzyżyk zbliża nas do zakończenia haftu ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie listopad też zdecydowanie nie był miesiącem ufokowym... Ale liczę, że grudzień będzie lepszy :)
OdpowiedzUsuńU mnie niewiele powstało.
OdpowiedzUsuńMuszę w przyszłym roku rozprawić się chociaż z jednym:) Gratuluję Kasiu postępów:)
OdpowiedzUsuń