Jak już nauczyłam się stawiać w miarę równe krzyżyki na lnie to praca nad salem jesiennym zrobiła się przyjemna.
Nie wkurzam się już na krzyżyki, nie klnę siebie za wybór materiału..
Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie się zaprzyjaźnić z lnem, którego nawet spory zapas upolowałam na wyprzedaży w Pasmanterii Haftix i szkoda by było, żeby leżał...
Nie wkurzam się już na krzyżyki, nie klnę siebie za wybór materiału..
Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie się zaprzyjaźnić z lnem, którego nawet spory zapas upolowałam na wyprzedaży w Pasmanterii Haftix i szkoda by było, żeby leżał...
W salu jesiennym właśnie powstała parasolka - pięknie się prezentuje ten czerwony kolor...
Krzyżyki są rewelacyjne w swej wielkości. Podziwiam i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci idzie :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za ten len:)
OdpowiedzUsuńJak już się człowiek oswoi z lnem to okazuje się być bardzo wdzięcznym materiałem :) SAL prezentuje się bardzo fajnie a kolorki cudnie jesienne :)
OdpowiedzUsuńSuper, powodzenia w dalszej pracy :)
OdpowiedzUsuńParasoleczka bardzo wdzięcznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńCiszy mnie fakt, że podjęłaś się pracy na lnie :) Świetnie ci idzie Kasiu. Krzyżyki są piękne, a haftu przybywa w swoim tempie :)
OdpowiedzUsuńGłówny motyw przede mna mam nadzieję,że szybko uporam się z nim.
OdpowiedzUsuń